- Cassie. Cassie Angel- rzucił na odchodne.
- Powiedz mi o co chodzi z tą dziewczyną?- spytała moja partnerka, ale ja nie miałem ochoty na rozmowy- Odpowiedz mi!- podniosła głos
- Uspokój się- skwitowałem chłodno
- Do cholery czemu nie chcesz mi nic powiedzieć! To twoja kochanka?! Ja pieprzę, odpowiedz!- krzyknęła tak, że ludzie leżący na sali zerkali na nas
- Odpierdol się- rzuciłem ostro, pobiegłem za lekarzami i Cassie.
- Poczekaj na mnie, idę zaraz do domu!- krzyknęła, ale jakoś nie miałem ochoty jej wysłuchiwać.
Rozglądając się po korytarzu zdecydowałem na udanie się wzdłuż niego.
Spostrzegłem lekarza wychodzącego z sali, nad którą widnieje napis "EEG".
Zmartwiony podbiegłem do siwiejącego mężczyzny.
- Co się dzieje panie doktorze?- jęknąłem, spoglądając ponad jego ramieniem z nadzieją, że uda mi się zobaczyć dziewczynę.
- Nie jest zbyt dobrze. Przewozimy ją do innego szpitala.
- Ale do jakiego?- krzyknąłem za grupą pielęgniarzy wiozących tą niewinną istotę. Tym razem lekarz nie odpowiedział.
Zawiedziony wyszedłem ze szpitala i zauważyłem odjeżdżającą na sygnale karetkę do przewożenia pacjentów.
`Cholera, czemu akurat dzisiaj nie wziąłem samochodu`- skarciłem siebie, odpalając przy tym nerwowo papierosa.
Poszedłem na przystanek autobusowy i podjechałem do domu.
Szukając odpowiedniego klucza już dość bardzo się zdenerwowałem.
Otwarła mi Mel..
- No chodź do mnie kociaku. Może seks na zgodę?- złapała mnie i przycisnęła do ściany. Wyraźnie poirytowany lekko ją `przesunąłem` od siebie, na co ona wydała jęk niezadowolenia- O co ci chodzi?!- krzyknęła wkurzona
- Nie mam ochoty, przepraszam- powiedziałem chłodno i ruszyłem w kierunku książki telefonicznej.
- Czego ty tam szukasz?- dziewczyna szepnęła mi słodko na ucho. Przyszła już w normalnym stroju, obejmując mnie.
- Numery do szpitali.- skwitowałem spokojnie- Proszę Mel, nie utrudniaj- jęknąłem, kiedy poczułem jej usta na swojej szyi.
- Myślałam, że coś dla ciebie znaczę!- rzuciła przez łzy
- Ustalaliśmy zasady na początku, tak?- popatrzyłem na nią ostrym wzrokiem, na co obróciła się i czym prędzej wyszła z pokoju, a ja mogłem swobodnie poszukać numerów do szpitali.
Po 32475832 wykonanych połączeniach dowiedziałem się, gdzie leży Cassie.
Wychodząc z mieszkania zabrałem kluczyki samochodowe i pomknąłem do garażu. Wsiadając za kierownicę mojego BMW poczułem wibracje telefonu w kieszeni.
Ona mnie już tak drażni tymi swoimi głupimi tekstami.
`Może trzeba było ją zostawić jak była okazja.`-pomyślałem, odpalając silnik samochodu.
Przemierzałem ulice, by spotkać się z jedną czerwonowłosą dziewczyną.. Kto by pomyślał, że jakaś lala zaprzątnie moje myśli.
Znaleźć miejsce parkingowe o tej porze to szczyt marzeń. Wreszcie, kiedy natknąłem się na pustą alejkę, przystanąłem i poszedłem do wejścia.
- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć dziewczynę Cassie Angel?- spytałem kobiety w recepcji
- Mogę pana imię i nazwisko?- zadała pytanie chłodno
- Zayn Malik
- Nie mogę udzielić panu tej informacji- skwitowała i zabrała się za segregowanie jakichś papierów
- Myślę, że można to jakoś załatwić- powiedziałem czysto uwodzicielskim głosem, kładąc blondynce kartkę z moim numerem obok kartotek
- Trzecie piętro, pokój 69- odpowiedziała wyraźnie pocieszona numerem ode mnie.
Poszedłem szybko do windy, której drzwi po dwóch minutach się otwarły.
Wcisnąłem klawisz z odpowiednim numerem. Wysiadając udałem się prosto do wyznaczonego pokoju. Dopiero po chwili uzmysłowiłem sobie, że tam może być jej rodzina. Lekko zdenerwowany wszedłem do pokoju, ale nikogo tam nie zastałem. Tylko bezbronną Cassie.
___________________________________________________________________________
Wiem, że krótki, ale z biegiem akcji rozdziały będą coraz dłuższe. Póki co sytuacja rozwija się, więc czekajcie na rozwój wydarzeń (:
Jak tam Sylwester?
Liczę na jakieś komentarze od Was! :D
Włączyłam funkcję anonimowych komentarzy, więc come on! ;3
YOLO xoxo/ Malikowa
Cant wait for next part czika, to jest świetne!! xoxo
OdpowiedzUsuń