Translate (:

niedziela, 12 stycznia 2014

Chapter 5.

- Piękny film Mel. Nie wiedziałem, że lubisz takie ostre ekranizacje- chwyciłem pilot w rękę, przełączając kanał porno. Postawiłem na mecz football'u.

Obudził mnie księżyc rzucający blask prosto na moją twarz.
- Wypierdalaj- machnąłem ręką i próbowałem tym zgasić świecącego wroga, ale na marne. Obracając się na sofie kilka razy z boku na bok stwierdziłem, że nie zasnę już. Postanowiłem iść wziąć prysznic, który był mi z pewnością potrzebny. Szedłem korytarzem mieszkania zrzucając z siebie po kolei biały t-shirt, czarne obcisłe spodnie i skarpetki. Stojąc przy kabinie pozbawiłem się także bokserek. Odkręciłem kurek z wodą i mogłem zacząć rozkoszować się gorącymi strugami spływającymi po moim ciele. Wziąłem do ręki miętowo-czekoladowy żel i poryłem nim skórę. Nozdrza wypełniła mi dość ostra woń mięty. To niby babskie, ale chuj z tym. Kontynuowałem moją przyjemną kąpiel rozmyślaniami o Cass. To cholernie dziwne, że myślę o niej stojąc nagi pod prysznicem, ale trudno się powstrzymać. Oczywiście prawie nic pod kątem seksualnym, a to z kolei dziwne, bo jest super seksowna, a ja myślę o rozmowach z nią. O jej inteligencji. Dziewczyny, które dotychczas zajmowały moje myśli nie umiały prowadzić konwersacji na jej poziomie. Miło mnie zaskoczyła.
Wychodząc dokładnie wytarłem skórę, założyłem szare dresy i czarny t-shirt, a w garderobie wygrzebałem czarne air force.
Wszedłem do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania, ale zdecydowałem się na samą kawę. Kolejne 2 godziny do szóstej spędziłem na ogarnianiu mieszkania po wczorajszym gościu i Mel. 
Wychodząc z domu chwyciłem kluczyki auta. Pognałem schodami 4 piętra w dół na parking podziemny. Wsiadając do mojego cudeńka włączyłem muzykę i ruszyłem w kierunku miasta.


  • perspektywa Cassie
Od jakiegoś czasu spoglądałam w sufit, spędzając bezsennie pół nocy. Kiedy spojrzałam na zegarek, a on jak na złość wskazywał dopiero szóstą, więc oprócz spodziewanej właśnie wizyty pielęgniarki muszę przeżyć czterogodzinne czekanie na lekarza. Leżałam chwilę, po czym niespokojnie zaczęłam się kręcić zirytowana niezmienną przez obrażenia pozycją. Popatrzałam na zegarek, który już wskazywał pół godziny później. ` Wooohoo progres` pomyślałam, robiąc skrzywioną minę.
Pomiędzy dźwiękiem wskazówek zegara usłyszałam otwierające się cicho drzwi. Pielęgniarka z kolejną kroplówką. Super.
Zamknęłam oczy i udawałam że śpię, bo wtedy była delikatniejsza, ale jedyne co udało mi się dostrzec po chwili, że to chyba nie ona.
Otworzyłam lekko powieki i ujrzałam dobrze znaną mi postać, która dzisiaj miała na sobie szare dresy. Stał przy oknie i wyglądał za nie, dlatego odchrząknęłam skutecznie przerywając jego ciszę.
- Myślałem, że śpisz- szepnął miękko, kiedy się odwrócił w moją stronę.
- Oh daj spokój. Nie przespałam pół nocy.- rzuciłam, próbując zrobić przygnębioną minę, na co on się tylko zaśmiał i ruszył w stronę krzesła stojącego obok mnie. Tak właściwie miał chyba w planie podejście do mnie, bo objął mnie lekko i pocałował w policzek. Uroczo.
- Pomyślałem, że może masz ochotę na coś dobrego- podniósł na moją wysokość papierową torbę, w której dostrzegłam same smakowitości. 
- Przepraszam, ale to oczywiste, że wolę szpitalne jedzenie Zayn- rzuciłam, krzywiąc się trochę, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem po chwili- Pewnie, że zjem coś, tylko podaj mi pilota z łóżka.
Wręczył mi go do dłoni, a ja przy pomocy kilkunastu strzałek wreszcie doszłam do tego jak podnosi się oparcie tego mechanicznego cudeńka.
- Nie boli cię nic?- dopytywał ciągle chłopak
- Nie, nie boli mnie nic. Mam tylko ostro potrzaskane żebra i złamaną rękę. Spokojnie.- powiedziałam pałaszując w tym czasie pączka.- A ty jak spędziłeś wczorajszy dzień?
- Wygoniłem niechcianych gości, zjadłem obiad, pooglądałem tv i w sumie tyle. Poszedłem spać i wstałem w środku nocy. Kojący prysznic jest najlepszy o świcie.
- Mhm kojący prysznic powiadasz- ruszyłam brwiami, na co on się zaśmiał.
- Tak Cass. Wziąłem niewiarygodnie przyjemny prysznic nad ranem- tym razem on poruszył brwiami i puścił do mnie oczko.- Masz chłopaka?- kompletnie zaskoczył mnie tym pytaniem
- Ja, eh, nie, nie mam- skłamałam, ledwie wyjękując te słowa.
- Jak to możliwe, że tak ładna dziewczyna jest sama?- mówiąc te słowa lekko się przybliżył
- Może po prostu dotychczas trafiała na niewłaściwych typów- szepnęłam w jego coraz bardziej zbliżające się usta.
- Przepraszam, że przerywam schadzkę panno Angel- przerwał tą świetną atmosferę lekarz, na co Zayn odsunął się speszony i wyraźnie zbulwersowany zachowaniem starszego mężczyzny- Ale chciałbym zapytać jak się panienka czuje- podszedł bliżej zatrzymując się przy łóżku.
- Coraz lepiej.- ucięłam dość miło
- Nie zaszkodzi jej jak będzie w takiej pozycji?- spytał chłopak wskazując podniesione oparcie mojego łóżka
- Nie, tak właściwie to skoro panienka ma tak troskliwego chłopaka to możecie spróbować się przejść. Oczywiście pan będzie asekurował w razie potrzeby pannę Cassie.- uśmiechnął się lekarz, a ja dopiero po chwili się zorientowałam, że uznał Zayn'a za mojego chłopaka. Chciałam sprzeciwić się tym słowom lekarza, ale mulat uprzedził mnie, wyrażając lekarzowi chęć na oprowadzenie mnie po części szpitala.
- To idziemy?- spytał entuzjastycznie chłopak, chwilę po wyjściu lekarza.
- No okej, tylko pomożesz trochę?- wydukałam niepewnie. Nigdy nie lubiłam się nikogo o nic prosić. 
Podszedł, pomagając mi wstać. Chwycił mnie w talii, a ja przerzuciłam swoją rękę wokół jego ramion. Byłam niewiele niższa od niego. Moje 169cm wzrostu przydało się w tym momencie, bo było mi wygodniej go złapać.
- No to gdzie idziemy?- zaczęłam uśmiechając się przy tym.
Przemierzaliśmy szpitalne korytarze, aż dotarliśmy do windy, bo Zayn zaproponował mi kawę w bufecie mieszczącym się na parterze.
Kiedy weszliśmy do pustego `metalowego pudełka` objął mnie.
- Przepraszam, ale nie umiem się powstrzymać- mówiąc to przycisnął mnie do ściany windy i zaczął intensywnie całować, przy tym podtrzymując mój tył głowy w dłoni, żebym uniknęła spotkania z twardą powierzchnią. Odwzajemniłam ten gest. Trzeba przyznać, że nieziemsko całuje. Toczyliśmy pewnego rodzaju walkę o dominację w tym precedensie i to dodawało pikanterii. Przylgnął do mnie ciałem, zjeżdżając drugą dłonią z pleców na pośladek lekko go ściskając. Nagle przerwał pocałunek i lekko się odsunął na co ja warknęłam z niezadowolenia.
- Maleńka, bo mi się tu rozgrzejesz za bardzo- zaśmiał się cicho, obejmując mnie jedną ręką w talii, wychodząc z windy, która właśnie rozsunęła drzwi.

______________________________________________

Hej, hej :D 

Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od tego, że strasznie się jaram tymi prawie 1200 wyświetleń mimo tylko wstępu i 4 rozdziałów. 
Wooooah dziękuję Wam i obiecuję dłuższe rozdziały, bo akcja jak widać zaczyna się rozwijać xx 

A teraz dość ważne ogłoszenie.
Widzę dużo wyświetleń z innych krajów, nawet afrykańskich co mnie niezmiernie cieszy, ale proszę abyście zostawili po sobie jakiś ślad. Napiszcie komentarz w swoim języku. Byłabym bardzo szczęśliwa.

No co by tu jeszcze. Za tydzień zaczynają mi się ferie (woj. śląskie). Na weekend wybieram się do Wrocławia, więc nic nie dodam. Postaram się jeszcze do piątku napisać co nieco. 
Ferie= więcej pisania 

LICZĘ NA KOMENTARZE. PROSZĘ, ZOSTAWCIE CHOCIAŻ DWA, TRZY, NO KILKA SŁÓW. DLA WAS TO MOMENT, A MNIE TO MOTYWUJE DO DALSZEGO I SZYBSZEGO PISANIA.

LUV YAA ROBACZKI ♥ /Malikowa


4 komentarze:

  1. jej fajne opowiadanie nam się tu szykuję :) !! czekam na następny i weny życzę oraz pozdrawiam <3 Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  2. Czika ! dawaj 6 rozdział ! *-* :D

    OdpowiedzUsuń